Półroczne denko + następcy
08:45Witajcie w tę wiosenną porę! Nareszcie doczekałam się powrotu słonecznych dni :)
W taki dzień jak dziś zapraszam Was do poczytania, a właściwie przejrzenia informacji w postaci graficznej tego co zużyłam w przeciągu sześciu ostatnich miesięcy, które jestem tutaj z Wami.
1) Żel aloesowy, GorVita (Recenzja) - bardzo dobry nawilżacz, łagodzi podrażnienia i przyspiesza gojenie blizn po krostkach. Łagodny, lekki, lecz pozostawia lekko klejącą warstwę. Zużyłam w pół roku 3 tubki - wciąż do niego wracam.
2) Żel myjący Facelle - delikatność + skuteczność + neutralne zapachy + dobry skład. Żelu używam do mycia twarzy, ciała, włosów i w celu do jakiego jest przeznaczony :) sprawdza się doskonale w każdej z ról, dobrze zmywa makijaż. Wciąż do niego wracam lawirując jedynie wśród jego wersji (Sensitive, Aloe Vera, Fresh). Zużyłam już jego niezliczone ilości ;).
3) Suchy szampon Isana - skuteczność + przyjemny zapach. Widoczny efekt odświeżenia włosów w krótkim czasie. Używam sporadycznie w awaryjnych sytuacjach. Cyklicznie powracam do tego produktu.
Ładni mi to następcy, wszystko to samo ;) - jak już coś przypadnie mi do gustu wracam do tego ze zdwojona siłą, a nawet robiąc zapasy!
4) Antyperspirant Lady Speed Stick - niezawodny + przyjemne gamy zapachowe. Obecnie zastąpię go produktem Nivea, który równie mocno lubię. Występują one u mnie zamiennie, latem jak i zimą.
5) Serum Bioliq (Recenzja) - doskonałe pod makijaż, wyrównuje koloryt, wygładza i nadaje blasku twarzy. Lekka konsystencja żelu ekspresowo się wchłania, a i ładnie, delikatnie pachnie. W ramach testów zastąpię je na jakiś czas Delikatnym kremem z rumiankiem Ceano Cosmetics - chcę aby służył mi głównie pod makijażem.
Do serum Bioliq oczywiście będę wracać, jest to sztandarowy produkt w mojej pielęgnacji, jednak chcę wypróbować kilka kremów pod makijażem, a może jakiś mnie zauroczy. Do tej pory nie miałam dobrych doświadczeń z kremami w tej roli i zawsze wracałam do mojego niezastąpionego zestawu, mam nadzieję, że po użyciu tych poniższych to się zmieni :).
Do serum Bioliq oczywiście będę wracać, jest to sztandarowy produkt w mojej pielęgnacji, jednak chcę wypróbować kilka kremów pod makijażem, a może jakiś mnie zauroczy. Do tej pory nie miałam dobrych doświadczeń z kremami w tej roli i zawsze wracałam do mojego niezastąpionego zestawu, mam nadzieję, że po użyciu tych poniższych to się zmieni :).
6) Pomadki:
Alterra - bardzo dobra zarówno w pielęgnacji ust jak i rzęs :). Neutralny zapach, delikatność i skuteczność w jednym.
Isana - przeszkadzał mi jej smak, odczuwałam drapanie w gardle po jej użyciu.
Następczynią powyższych pomadek staje się Pomadka z propolisem marki GAL.
7) Oliwka Babydream - bardzo przyjemna w użyciu, o delikatnym, ładnym zapachu. Dla mnie najlepsza jak do tej pory w olejowaniu włosów! Na ciele spisuje się równie dobrze - cenię ją za dobry skład! Będę do niej z pewnością wracać.
Tymczasową (a może i stałą) następczynią stanie się oliwka Alterra, Papaya&Mandel.
8) Olejek Evree GoldArgan wspominam bardzo przyjemnie, jest to kosmetyk, który dawał mi mnóstwo przyjemności ze stosowania, jego zapach otulał mnie przed snem i dawał namiastkę luksusu. Małym minusem jest to, że powodował niewielki wysyp kaszki na czole, o który podejrzewam trójglicerydy w składzie. Wrócę do niego z pewnością - chcę spróbować też wersji Magic Rose.
Następcą w ramach kuracji z 'witaminą' Q10 stanie się serum LAMBRE, Coenzyme Q10, w składzie również zawiera Capric Trigliceride także porównam sobie po cichu ich działanie :).
9) Olejek Argan&Neroli Stara Mydlarnia - przyjemnie mi się go używało, fajnie odżywiał skórę, jednak po pewnym czasie zaczął mnie nieco męczyć jego słodki zapach. Myślę, że za jakiś czas wrócę do niego, ale w innej wersji, bo jako z olejku arganowego byłam zadowolona z jego działania. :)
Następcą w ramach kuracji koenzymem Q10 i witaminą C na najbliższe miesiące stanie się własnego wykonania olejek Eliksir młodości z Mazideł.
10) Wykończone już kolejne, dobre serum Rival de Loop zastąpię z powodu jego małej wydajności (chyba już na stałe) Kremem pod oczy z kofeiną Lilla Mai - ma cudowny skład, szybko się wchłania, jest wystarczająco lekki, ale pozostawia wyraźne nawilżenie, a przy tym współgra z moim makijażem oka. Zniechęca jedynie dziwny zapach.
11) Dna w styczniu dobił też Krem różany z olejkiem arganowym, Arabian Almas / ELAMO, który był miłą podstawą mojej pielęgnacji w w/w miesiącu. Spodobał się też mojej mamie, z którą dzieliłam się nim nie bez żalu ;P dlatego szybko się skończył.
Zastąpiłam go Kremem ze śluzem ślimaka, Snails Garden.
12) Skończył się też Krem z naturalnym śluzem ślimaka wzbogacony o kwas hialuronowy, Snails Garden Spa (Recenzja), który dobrze działał na moją skórę w marcu. Przyjemnie nawilżał, nie zapychał, całkiem dobrze odżywiał skórę. Niestety dosyć nieprzyjemnie pachniał na mojej skórze. Nie zauważyłam jednak większych zmian w przebarwieniach - zapewne z powodu zbyt krótkiej kuracji.
Nie martwię się tym jednak, gdyż jako następca czeka na mnie kolejny słoiczek tym razem Kremu ze śluzem ślimaka, Snails Garden Prestige.
13) Podkład Affinitone Maybelline jest moim jesiennym oraz zimowo-wiosennym ulubieńcem także zużyłam jego dwa opakowania.
Obecnie jego następcą jest L'oreal True Match (Recenzja).
14) Zużyłam też balsam do ciała Isana 10% Urea - dobry, skuteczny kosmetyk, lubiłam go za neutralny zapach. Jego następcą stał się na jakiś czas balsam Physiogel, właśnie z względu na brak natrętnego zapachu (lubię to gdy biorę prysznic z produktem o silnej woni, nie chcę wtedy miesząc dwóch zapachów).
15) Ekspresowa odżywka Marion - od nastoletnich lat w mojej 'kosmetyczce', nieustannie do niej wracam. Pozwala na gładkie rozczesywanie włosów, nadaje im miękkość, przyjemny, delikatny zapach oraz błysk. Mam już kolejną.
16) Płyn micelarny AA - zdenkowałam dwa, bardzo je lubię, skutecznie zmywa makijaż, jest łagodny, nie podrażnia oczu. Obecnie jego następcą jest micel Garnier do cery wrażliwej.
17) Zużyłam też organiczne produkty ze strony Mazidła.com, które bardzo lubiłam.
Dlaczego praktycznie same produkty pielęgnacyjne - gdyż moja fiksacja krąży głównie w koło nich. Produkty do makijażu mam zazwyczaj bardzo długo zanim je zużyje.
To tyle moich 'pustaków'. Nie jest to rekordowa ilość zużyć jak na pół roku, jednak już wielokrotnie Wam pisałam, że gdy coś podbije moje serce wracam do tego sumiennie.
Nie będę Wam pokazywać zużytych wacików, past do zębów i podpasek co bywa obecne w blogosferze ;P - Przepraszam ;)
Co myślicie o takim denku? Czy Waszym zdaniem taka ilość produktów na takiczas to mało czy może właśnie dużo?
0 komentarze