Krem odżywczo-regenerujący z naturalnym śluzem ślimaka, Snails Garden Spa
09:08
Po blisko miesięcznych testach
czas na wstępną recenzję Intensywnie nawilżającego kremu ze śluzem ślimaka
wzbogaconego o kwas hialuronowy, Snails Garden Spa.
Słowo producenta:
Zastosowanie: Krem
pielęgnacyjny dla zmęczonej i suchej cery z oznakami starzenia.
Działanie: Śluz ze
ślimaka jest cennym składnikiem aktywnym, który działa regenerująco,
przeciwzmarszczkowo, witalizująco i relaksująco.
Śluz dostarcza cennych
protein takich jak: kwas glikolowy, kolagen, elastyna, wit. A, C, E.
Sugerowane efekty: Cera
wygładzona, głęboko nawilżona, zrelaksowana.
Pojemność: 50 ml
Cena: 89 zł
Pojemność: 50 ml
Cena: 89 zł
Jak stosuję krem:
Wieczorem po dokładnym
oczyszczeniu twarzy i przetarciu jej płynem micelarnym nakładam dosyć ciekną
warstwę kremu, delikatnie wmasowując.
Przy aplikacji krem fajnie rozprowadza się na skórze, stosowany
solo nie roluje się.
Na potrzeby rzetelnych
testów nie wspomagałam działania
produktu innymi specyfikami.
Konsystencja: kremowa,
delikatna, lekka.
Zapach: w opakowaniu
świeży, delikatny, po nałożeniu na twarzy stawał się dosyć nieprzyjemny,
wyobrażałam sobie, że właśnie tak pachnie ślimak ;), jednak po niedługim czasie
łagodniał i był mniej wyczuwalny.
Wykończenie: krem
pozostawia na powierzchni skóry lekko klejący, żelowy film. Mi taki efekt nie
przeszkadza, gdyż żel aloesowy, który bardzo lubię daje podobne odczucie na
skórze, przywykłam do niego.
Według mnie krem nie
nadaje się pod makijaż, film pozostawiany na powierzchni skóry po przyschnięciu
rolował się wraz z podkładem nawet przy wklepywaniu gąbeczką.
Moje odczucia:
Intensywnie nawilżający
krem ze śluzem ślimaka wzbogacony o kwas hialuronowy Snails Garden Spa pozwolił
mi jak do tej pory utrzymać odpowiednie odżywienie
cery, dawał zadawalające odczucie nawilżenia. Utrzymał moją cerę w dobrym stanie.
Krem w żadnym wypadku nie zapychał, nie zadziałał
komedogennie nawet na moje skłonne do powstawania podskórnej kaszki czoło –
składnik Capric Triglyceride, który wywoływał u mnie w przeszłości takie skutki
znajduje się dopiero na 10 miejscu w składzie, także najwidoczniej w takiej
ilości moje czoło go toleruje.
Podczas stosowania nie narzekałam na niespodziewane wypryski, kilka pojawiło się jedynie pod koniec kuracji przed okresem.
Generalnie główne obietnice producenta spełnione, ale na razie bez efektu WOW.
Jak na razie nie
zauważyłam zmniejszenia widoczności dwóch przyciemnionych blizn po wypryskach
na brodzie oraz po oparzeniu na przedramieniu.
Krem podkradała mi mama
także powoli dobija dna.
Nie zrezygnuję ze stosowania tego kremu, gdyż jestem ciekawa ewentualnych efektów po dłuższym okresie stosowania – swoją kurację kontynuować będę z Odżywczo-regenerującym kremem Snails Garden Prestige z naturalnym śluzem ślimaka w zielonym opakowaniu.
Nie wiem dokładnie w
czym tkwi różnica pomiędzy tymi dwoma kremami, gdyż ich składy są dosłownie
identyczne, ale już teraz zauważam to, iż ten zielony ma bardziej przyjemny
zapach i po nałożeniu na twarz pachnie taką świeżością, mokrym lasem, a nie tak
jak ten czerwony czymś zepsutym ;).
Coś czuję, że do tego z
serii Prestige zapałam znacznie większą sympatią.
Co myślicie o takim kremie? Ja jestem wciąż ciekawa dalszych rezultatów i tego czy nadal utrzyma moją cerę w dobrym stanie.
Za jakiś czas będziecie mogli spodziewać się recenzji tego drugiego kremiku w zielonym opakowaniu :)
1 komentarze
Bardzo podoba mi się kolor Twojego kremu!
OdpowiedzUsuń