Krem pod oczy z kofeiną, LillaMai / Recenzja
11:45
Przyszedł moment na opiniowanie Kremu pod oczy z kofeiną, Lilla Mai. Tego produktu używam ponad miesiąc i myślę, że poznałam go już dosyć dobrze.
Dodam na wstępie, że wszystkie ogólne informacje o kremie (skład, opakowanie, konsystencja) zawarłam TUTAJ.
Zastosowanie:
Krem stosowałam przez miesiąc nakładając go pod oczy, ale i wkoło nich. Taki sposób pielęgnacji towarzyszył mi głównie wieczorem, ale i bardzo często rano, pod makijaż - krem w dwóch tych sytuacjach spisywał się bardzo dobrze.
Starałam się aby produkt nie dostał się do worka spojówkowego, ze względu na dużą wrażliwość moich oczu i wieczne ich zaczerwienienie. W sytuacji, gdy krem nałożyłam zbyt blisko pojawiało się delikatne opuchnięcie oczu, ale tak to jest u mnie zazwyczaj w przypadku niemalże każdego kremu/żelu.
Stosowany rozsądnie dawał wyłącznie same pożądane rezultaty.
Efekty:
- makijaż nie ważył się na kremie, nie spływał, nie rolował się,
- jak na produkt o bardzo naturalnym składzie z zawartością masła karite szybko się wchłaniał,
- po przebudzeniu skóra pod oczami jest świetlista, napięta, nawilżona i wyraźnie odżywiona,
- w moim przypadku brak działania uczulającego.
Plusy:
- naturalny skład bogaty w wiele składników antyoksydacyjnych i nawilżających,
- ujędrniająca kofeina w składzie,
- doskonały poziom nawilżenia przy dosyć treściwej konsystencji w żaden sposób nieobciążającej delikatnych okolic oczu.
Małymi minusami jest to, iż pompka w opakowaniu wystrzela czasem zbyt dużo produktu (podobnie jak w serum z Rival de Loop) i dziwny, nieokreślony zapach, do którego jednak po czasie przywykłam :).
Nie jestem w stanie ocenić wydajności, kremu, gdyż opakowanie na to nie pozwala, ale chyba nie jest z nią tak źle jeżeli to już ponad miesiąc codziennego używania przy 15 ml pojemności :).
Krem można zakupić na stronie Spa&Fit.
Podsumowując:
Jestem zachwycona tym kremem do pielęgnacji okolic oczu! Na chwilę obecną jest to mój ulubiony produkt o takim przeznaczeniu, a używałam już kilku - zazwyczaj różnych żeli Floslek i Serum Rival de Loop z aloesem, które do tej pory sobie cenię, jednak Lilla Mai z nimi bezapelacyjnie wygrywa.
Wspaniały produkt, który polecam do wypróbowania.
Mieliście, używaliście? :) Jak wrażenia na jego temat?
0 komentarze