Świeca Vintage zdecydowanie pachnie bardzo słodko, wąchając ją bezpośrednio bez odpalenia nawet powiedziałabym nieco mdło, takie zapachy po prostu trzeba lubić. Ciężko mi określić czym pachnie, ale pierwszym skojarzeniem jakie przywołała ta woń była starsza wyperfumowana pani z mocno, aż przesadnie wyrysowanymi brwiami i ustami pomalowanymi poza kontur ;-) (mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi) - uosobienie odrobiny tandety i starych, duszących perfum. 

Odrobinę sceptyczna odpaliłam ją w jeden ponury jesienny wieczór... i co z tego wyszło? Oczarowanie! Świeca zaskoczyła unoszącym się w pomieszczeniu delikatnym aromatem, nienachalnym oraz bardzo przyjemnie cukrowym. Po odpaleniu, ogień nadał woskowi zupełnie inne wydanie zapachowe, eteryczne i delikatne. Zdecydowanie twierdzę teraz, iż świecę oceniać będę dopiero po odpaleniu.

Sama bardzo lubię elementy vintage i czasem ściągam sobie do domu różnego rodzaju starocie i komponuję w moim domu, dlatego też podoba mi się szata graficzna słoiczka. 

Muszę przyznać, że w takim towarzystwie herbata wypita wieczorem po całym dniu smakuje jeszcze lepiej. Nie mogę się doczekać, gdy wszystkie te świece będą płonęły przez kolejne dni, gdy święta będą już bardzo blisko.

Osobiście przytulny klimat w domu jest dla mnie bardzo ważny, takie elementy jak świece goszczą w nim niemalże cały rok niemniej jednak zupełnie nie wyobrażam sobie bez nich sezonu jesienno-zimowego.