Kilka refleksji #4 - Oszczędność, konsumpcja

20:24

Do osób zanadto oszczędnych nie należę, ale chciałabym poruszyć ten temat ze względu na wiele moich obserwacji w tym obszarze.

Bardzo drażni mnie przesadna oszczędność, a wręcz skąpstwo w obszarze życia codziennego. Oczywiście rozumiem tutaj sytuację, gdy ktoś zwyczajnie nie może pozwalać sobie na dokonanie określonych wyborów konsumenckich.


Moja, myślę, że rozsądna oszczędność przejawia się w prostych czynnościach. Można tym sposobem łączyć lepszą jakość z tańszymi zakupami (polecam program "Wiem co jem. Wiem co kupuję."):

1) Staram się nie wydawać pieniędzy na tak zwane 'głupoty', bardzo lubię praktyczne prezenty oraz wszelakie rzeczy wyposażenia domowego.
2) Jeżeli już raz zobaczyłam jakąś określoną rzecz taniej niż w cenie regularnej, staram się nie kupować jej w pełnej cenie, gdyż wiem, że jest to po prostu zbędne przepłacanie - w miarę możliwości potrzebne zakupy w czasie lokuje tak żebym mogła skorzystać.

Wiem, że nie każdy może pozwolić sobie na zakup markowych produktów, ja sama też często wybieram te nieznanych marek sugerując się po prostu lepszym składem, który odnajduję na opakowaniu. Ostatnio poznałam też bardzo ciekawy fakt, iż produkty produkowane specjalnie dla określonych sklepów, tak zwane marki własne, wykazały się znacznie wyższą jakością niż te prestiżowych, renomowanych firm obecnych w telewizyjnych reklamach.

Dodam tutaj również, iż tanie nie oznacza złe i wielokrotnie tańszy produkt okazał się o wiele lepszy od jego oryginalnego odpowiednika - jednak dokonujmy takich wyborów rozsądnie, a nie biegnąc po tańsze o złotówkę, a nafaszerowane sztucznymi składnikami.


Biorąc pod uwagę drugą stronę medalu istnieją także osoby, które budują swoją wartość drogimi zakupami - faktycznie posiadanie czegoś markowego wiąże się z poczuciem pewnego rodzaju prestiżu, który tak właściwie sami sobie wmawiamy i którym się dowartościowujemy.

Ja jestem na prawdę baczną obserwatorką świata marketingu i wielu produktów na ryku i uwierzcie mi, iż znacznej części marek i sklepów wcale nie zależy na naszym zadowoleniu, a po prostu na zarobku.
Idąc przez wielki hangar marketu dostrzegam produkty w określonej cenie, wybierając się do niego za jakiś czas bardzo często widzę tę samą rzecz, w tym samym miejscu, a o połowę tańszą.. czy coś zmieniło się w jej właściwościach, czy jest gorsza niż kilka dni wcześniej, gdy kosztowała znacznie więcej, jest coś nie tak w jej prestiżu? Nie. Po prostu sklep obniżył cenę, która i tak i tak jest dla niego korzystna, bo koszt produkcji to z pewnością jest dosłownie jej ułamek.

Nie poddaję w wątpliwość, że bardzo często znaczek konkretnej, renomowanej marki oznacza dobrą jakość, jednak uważam, że często nie warto przepłacać dla samej metki czy logo.
Na przykład w przypadku ubrań wszyscy wiemy, że wiele, ale to wiele z nich przypływa do nas zza mórz w jednym kontenerze - dopiero przed samym dotarciem do miejsca dystrybucji (sieciówek) zostają metkowane, a często też sprzedawca na małym bazarku zaopatruje się u tego samego hurtownika co właściciel sklepu w na pozór prestiżowej galerii.
Nie dajmy się oszukiwać! Kupujmy rozsądnie.


Preferuję rozsądne zakupy, nie daję sobie wcisnąć kitu przez sprzedawców, którzy bardzo często po prostu muszą zachęcać i gadać jak najęci często wiedząc znacznie mniej niż się może nam wydawać i uważam, że wyznacznikiem fajnego standardu czy prestiżu nie jest cena produktów jakie się wybiera i posiada, a gust z jakim je łączymy i świadomość z jaką je dobieramy...

... ale błagam niech ktoś w końcu wytłumaczy ludziom biegnącym na koniec miasta po wielki baniak tańszego o złotówkę, rzadkiego jak woda płynu do naczyń, że to nie jest żadna oszczędność! Liczy się też sama jakość - gęsty płyn równa się większa jego wydajność, a tym samym większa korzyść i wygoda stosowania. Ot tak na prostym przykładzie.

Nieco boję się Waszego odbioru tego zagadnienia. Jakie Wy macie spostrzeżenia na ten temat?

You Might Also Like

0 komentarze

Subscribe