Maskary Volume Million Lashes / L'Oreal Paris
10:27
Przyszedł czas na to aby opowiedzieć Wam odrobinę o tuszach L'Oreal Volume Million Lashes, które miałam przyjemność stosować przez ubiegły rok zarówno w sezonie zimowym, letnim jak i wiosennym.
Pierwsze z nich pojawiły się u mnie za sprawą marki L'Oreal, natomiast moje zadowolenie z nich sięgnęło takiego poziomu, iż przy okazji promocji w popularnej drogerii wyposażyłam się w kolejny 'komplet'. :)
Maskara Volume Million Lashes NOIR Feline
jest to produkt, który zauroczył mnie od pierwszego użycia. Już po samym otworzeniu opakowania dotarł do mnie bardzo przyjemny, zapach, który utrzymywał się na rzęsach dobre kilka minut.
Tusz bardzo wygodnie się nakładało, dzięki wywiniętej szczoteczce bardzo ładnie podkręcał końcówki rzęs podkręcając efekt kociego oka.
Nadałabym mu przede wszystkim rolę pogrubiającą, niemniej jednak także bardzo ładnie wydłużał i tak jak wspomniałam podkręcał.
Przedstawiany powyżej tusz był bardzo trwały - nie wykruszał się, nie tworzył efektu pandy w żadnych warunkach, nawet podczas pogody o silnej wilgotności.
Bardzo fajnie poddawał się zmywaniu zwykłym żelem z wodą, mydełkiem w kostce (Alterra) czy też płynami micelarnymi (Garnier 3w1 do cer wrażliwych, micelem marki SEPHORA).
Maskarę Volume Million Lashes EXTRA-BLACK
charakteryzuje nieco delikatniejszy efekt, moim zdaniem mniej zadziałał u mnie pogrubiająco niż poprzednik, ale za to silniej wydłużająco.
Jej szczoteczka jest prosta, grzebyczek dosyć rzadki, ale bardzo dobrze spełnia funkcję rozczesywania.
Czerń faktycznie jest głęboka, a trwałość bardzo przyzwoita mając na uwadze to, że miałam okazję używać go niemalże w przeciągu wszystkich pór roku w różnych warunkach temperaturowych. Tak jak poprzednik nie wykrusza się i nie rozmazuje, niemniej jednak fajnie wymywa z oka już przy użyciu delikatnych produktów.
Efekt na rzęsach po użyciu tuszu Volume Million Lashes EXTRA-BLACK możecie zaobserwować na poniższym zdjęciu.
Podsumowując: duet idealny! W zależności od chęci uzyskania pożądanego efektu: mocniejszego pogrubienia bądź wydłużenia sięgałam po nie zamiennie.
6 komentarze
Szkoda, że nie pokazałaś szczoteczek, jestem ich bardzo ciekawa :).
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię markę Eveline i Maxfactor :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam So Couture :) Ale myślę czy by się nie skusić właśnie na inne wersje :)
OdpowiedzUsuńTego tuszu nie miałam, jednakże świetnie sprawdzał mi się "L'Oreal, Volume Million Lashes Couture" ♥ :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, MÓJ BLOG!
Fiu Fiu trzeba będzie przetestować <3
OdpowiedzUsuńZ L'oreal mialam wersje So Couture, a teraz przymierzam sie do Fatale
OdpowiedzUsuń