Zapewne widziałyście już telewizyjną reklamę produktów polskiej marki Orientana. Wiele z Was z pewnością zastanawia się co to za nowe cuda na rynku. Otóż mam coś tej firmy co może Was zaciekawić - w moje ręce za sprawą sklepu Spa&Fit trafiło Orientalne, bogate masło z różą japońską i liczi, Orientana.

Opakowanie: zakręcany, plastikowy słoiczek, bardzo estetyczny, porządnie wykonany.

Zapach: charakterystyczny, orientalny, z nutą różaną i liczi. Jest bardzo intensywny, utrzymuje się na skórze cały dzień, a także przesiąka ubrania. Stosując ten produkt nie używam już perfum.

Konsystencja: bardzo gęsta i treściwa, aksamitna.

Aplikacja: masełko bardzo dobrze rozprowadza się na skórze, wystarczy nieduża ilość aby uzyskać dobry efekt - jest tak skoncentrowane.

Działanie: Masło Orientana róża japońska i liczi daje natychmiastowy efekt nawilżenia i napięcia skóry. Dzięki bardzo gęstej konsystencji i przyjemnemu składowi pozwala ukoić moją suchą, napiętą skórę po myciu mydełkiem bądź drogeryjnym żelem.

Sam zapach na początku wydał mi się nieco intensywny, jednak po doświadczeniu z kosmetykami arabskimi, które stawiają na nuty piżmowe i intensywnie kadzidłowe nieco przywykłam do takich nietypowych woni. Obecnie bardzo przyjemnie spędza mi się dzień i wieczór z tym zapachem.
Produkt niemalże całkowicie się wchłania w moją suchą skórę nie pozostawiając tłustego filmu.

Generalnie jestem bardzo zadowolona z jego działania. Zastąpiło ono w mojej pielęgnacji ciała balsam Physiogel i muszę powiedzieć, że z nawilżaniem radzą sobie w podobnym stopniu.

Physiogel lubiłam za neutralny zapach, a masełko Orientana świetnie wpisze się w mój różany seans zapachowy - mycie ciała mydełkiem Alterra, kąpiel z dodatkiem olejku z Róży Damasceńskiej.

Moje masełko pochodzi ze strony z kosmetykami Spa&Fit - link bezpośredni TUTAJ.

Jak się zapatrujecie na zapachy orientalne i treściwe produkty pielęgnacyjne?