Pielęgnacja pod lupą - BŁOTO Z MORZA MARTWEGO

12:47

Uczucie porządnego oczyszczenia twarzy lubi chyba każdy z nas. Oto mój sposób by utrzymywać ten efekt naprawdę długo: Błoto z Morza Martwego, White Flowers.
Doskonale nadaje się jako maseczka na twarz i ciało. Po użyciu pozostawia efekt napiętej, ujędrnionej oraz porządnie oczyszczonej skóry. Poza tym przykłada się także do odżywiania naszego ciała poprzez liczne, zawarte w nim minerały.
Odnoszę wrażenie, że odkąd je stosuję "niespodzianki" pojawiają mi się znacznie rzadziej, a jest to zapewne skutek dokładnego oczyszczenia porów, a także złuszczania martwego naskórka, który nie zalega na twarzy.


Maska na twarz:
  • 3-4 łyżeczki proszku
  • kilka kropel wody
  • kilka kropel ulubionego oleju (dla podbicia efektu nawilżenia i złagodzenia działania maski)

Mieszać drewnianą szpatułką lub dłonią do uzyskania gęstej masy. Trzymać na twarzy od 5 do 15 minut (w zależności od rodzaju cery), następnie spłukać letnią wodą.

Ja przy zmywaniu maseczki z twarzy staram się nie naciskać mocno, ponieważ zawiera ona w sobie drobne i ostre okruchy kamieni, w przypadku użycia tego błota w formie peelingu można pokaleczyć cerę. Ze względu na wrażliwość mojej cery i delikatne naczynia krwionośne błota tego używam tylko raz na dwa tygodnie.



Maskę na ciało wykonuje raz na dwa tygodnie stojąc już pod prysznicem.
Na bieżąco rozrabiam proszek z wodą i lekko wmasowuję w całe ciało. Pozostawiam na chwilę i spłukuję.


Jeżeli jest się posiadaczem wrażliwej skóry (tak jak ja) bądź ma się jakieś ranki na twarzy trzeba być ostrożnym w jego stosowaniu.
Zawartość soli powoduje delikatne pieczenie, jest to efekt normalny, jednak zbyt długo przetrzymana maska na twarzy może podrażnić cerę. Jest to produkt dosyć silny w działaniu.

Efekty warte są zastosowania i u mnie utrzymują się długo, ale należy postępować z nim ostrożnie.

You Might Also Like

0 komentarze

Subscribe